Po wczorajszym powrocie z wakacji z baaardzo ciepłego miejsca po wyjściu z lotniska wysmagał mnie wiatr z deszczem brrrrr. Kiedy rozpoczyna się taka aura, od razu zastanawiam się nad rozgrzewającymi daniami. Do tego lubię prostą kuchnię, która bazuje na kilku składnikach i nieskomplikowanym procesie przygotowania. Danie, które dzisiaj opisuję pomimo swojej banalności i prostoty nie było mi znane aż do dnia, kiedy przygotował je mój narzeczony. Jak wiemy pomidory w kuchni włoskiej są przygotowywane na milion sposobów, dlatego w tę niepogodę postanowiłam podzielić się z Wami jednym z nich.
Danie to jest banalnie proste w przygotowaniu i zapewne pomyślicie sobie pffff nic specjalnego, to wierzcie mi, przestrzegając kilku bardzo ważnych zasad, przygotujecie rozgrzewające pyszne, rozpływające się w ustach danie na obiad lub kolację.
W dodatku jest jednogarnkowe (a raczej “jednopatelniowe” – przygotowuje się je prosto na patelni i gdy jest gotowe, serwuje prosto na talerze).
Czas przygotowania: około 45 minut (15 minut na umycie i pokrojenie pomidorów, 30 minut na ich przygotowanie na patelni – w tym czasie możemy spokojnie zająć się czymś innym).
Składniki
- pomidory (około 4 większych pomidorów na 2 osoby)
- czosnek (ile kto lubi, ja daję około 2 ząbków)
- oliwa
- odrobina masła
Przygotowanie
Pomidory myjemy i obieramy ze skórki (jeśli ktoś lubi to można przygotować ze skórką). Dla łatwiejszego obrania można ponacinać skórkę i polać wrzątkiem.
Pomidory kroimy bardzo dokładnie w półksiężyce. Uwaga! Ważne, aby były równej grubości i podobnej wielkości, jak na zdjęciu. Na zimną jeszcze patelnię kładziemy kilka wiórek masła. Następnie bardzo dokładnie układamy półksiężyce pomidorów od zewnątrz do środka, tak aby utworzyły kształt rozety (jak na poniższym zdjęciu). Ten układ to sekret tego dania!
Następnie pomidory skrapiamy oliwą z oliwek. Nastawiamy je na średni ogień, kroimy czosnek jak najdrobniej i posypujemy nim pomidory. Jeśli chcecie, można wcześniej dodać trochę bazylii i/lub oregano.
Danie pozostawiamy na ogniu na około 30-40 minut. Kolejnym SEKRETEM tego dania jest nie mieszanie pomidorów (w ogóle!). Co jakiś czas można co najwyżej delikatnie poruszać patelnią (ale nie korzystamy z żadnego mieszadła!), aby woda odparowała. Pomidory pod koniec powinny być miejscowo skarmelizowane. Jeśli tak nie jest, można zwiększyć odrobinę ogień. Na sam koniec posypujemy je solą i zostawiamy jeszcze na parę minut. Ważne, aby sól dodać na końcu, nie wcześniej, w przeciwnym razie woda wyparuje zbyt szybko.
Pomidory są gotowe, gdy pomidory się lekko skarmelizują i wyparuje część soku. Ja osobiście lubię wersję z pozostałym sokiem, ale jeśli pozostawicie pomidory dłużej na ogniu, będą jeszcze bardziej skarmelizowane. Kiedy danie jest gotowe, nakładamy je na talerze i serwujemy z chlebem lub bagietką. Smakuje jeszcze lepiej jeśli bagietkę przygotujemy w piekarniku skrapiając ją wcześniej oliwą i posypując odrobiną oregano, mniam! Pomidory można zaserwować jednak z jakimkolwiek ulubionym pieczywem.
Buon appetito!
To miejsce tworzymy wspólnie. Pozostańmy więc w kontakcie:
- Skomentuj ten wpis, dzięki czemu będe wiedziała co myślą moi czytelnicy
- Śledź uwielbiam włoskie klimaty na Facebooku, gdzie znajdziesz ciekawostki, zdjęcia, informacje.
- Śledź mnie na Instagramie @uwielbiamwloskieklimaty, gdzie dzielę się swoją codziennością i blogowaniem za kulisami!
- Otrzymuj ‚Listy w butelce’ zapisując się na newsletter, w którym dzielę się bonusowymi grafikami związanymi z Włoch, osobistymi przemyśleniami i bonusami.
- Obserwuj mój blog na Bloglovin, aby nie przegapić nowych wpisów!